Atmosfera stała się mniej ciężka i tyle, choć to i tak dużo.

Mam wrażenie, że Trump spotkał się z Putinem, aby prezydent Rosji stwierdził, że koalicja pod skrzydłami USA też zwalczyła tzw. państwo islamskie.

Także aby poprosić Putina o dalszy przesył gazu przez Ukrainę, bo zwalanie utrzymywania Ukrainy na barki USA, nie pasi Trumpowi, który ma problem z finansami u siebie.

Trump coś tam chlapnął w sprawie uznania Krymu, Putin to wyprostował, że Trump uważa, że Krym został przejęty niezgodnie z prawem międzynarodowym a Rosja uważa, że zgodnie - uratował tym samym tyłek Donaldowi, bo już burza wobec prezydenta USA zbierała się na horyzoncie.

W zamian Putin poprosił Donalda aby ten wpłynął na Ukrainę w sprawie przestrzegania mińskich ustaleń.

Mam też takie wrażenie, że Trump pojechał do Helsinek na spotkanie z Putinem, ponieważ potrzebuje pomocy i rady w kwestii zarządzania państwem a zwłaszcza służbami specjalnymi takim państwem w państwie jak CIA.

Mam nadzieję, że uzyskał dobre rady i z nich skorzysta, ku dobru i pokojowi na naszej Matce Ziemi.